Metal na ekranie czyli recenzja Iron Man

Witam moi drodzy czytelnicy w trzecim wpisie zamierzam przypomnieć o filmie który za kilka miesięcy będzie obchodził swoje dziesięciolecie. A mianowicie chodzi o Iron mana którego reżyserem był Jon Favreau, a osoba odpowiedzialną za scenariusz był Hawk Ostby. Film trwa aż 126 minut, a swoją premierę miał 2008 roku 14 kwietnia.

Ponownie dla tych nie czytających tytuły

Głównym bohaterem filmu jest Tony Stark grany przez Robert Downey Jr. Bohater jak to nas już w komiksach przyzwyczajono, żyje życiem o którym wielu marzy. A mianowicie popija whisky z lodem, spotyka się z paniami z magazynu \"maxima\", hobbistycznie tworząc broń masowego rażenia. Tak można określić naszego głównego bohatera do pewnego momentu po którym zmienia się. Więc jak widzimy po opisie głównego bohatera fabuła zapowiada się dość ciekawie i taka poniekąd jest. Tylko jeśli zapomnimy o wielu schematach które są w tym filmie. Typowe hollywodzkie zagrania które aż biją po oczach. Jednakże film pomijając te kilka scen jest świetny aby go obejrzeć. Ma swój klimat nie wymaga dużych nakładów myślenia aby go zrozumieć i co według mnie jest w nim najlepsze. Taka mieszanka sprawia, że to jest idealny film do wyluzowania.

Prototypy iron manow

Pomijając fabułę przejdźmy do muzyki za która odpowiedzialny jest Ramin Djawadi która zasługuje według mnie na owacje na stojąco. Głównie dzięki niemu ujęcia w wykonaniu Matthew Libatique robią takie piorunujące wrażenie. Taka mieszanka jest w porządku, bo nie nudzimy podczas gdy brakuje scen typowo nastawionych na akcje wybuchy i ratowanie dam z opałów. A tych scen jest stosunkowo mało, jednak ich ilość jest świetnie wyważona dzięki czemu ciężko odczuć chwilę w której po prostu się nudzimy. 

2 osoby w jednym ciele

Podsumowując już, bo z każdym kolejnym zdaniem ciężko mi się powstrzymać od jakiegoś spojlera. Chciałbym ten film polecić z jednego powodu. Otóż w filmie widzimy przemianę bohatera która poniekąd można interpretować na wiele sposobów, ale moim zdaniem nie w tym rzecz otóż ta przemiana głównego bohatera to była najlepsza część filmu.


Życzę miłego seansu moi drodzy czytelnicy :)